Zostałam
poproszona o napisanie kilku zdań na temat:
Jak funkcjonuje sześciolatek w klasie I? Po
przemyśleniu tematu stwierdziłam, że odpowiedź na to pytanie można właściwie
zawrzeć w jednym słowie: Dobrze.
Postanowiłam więc spojrzeć na problem z innej strony i
zadać sobie pytanie: Jak ja – nauczyciel
– funkcjonuję w klasie I, do której uczęszczają sześciolatki?
Od kilku lat przyglądałam się z boku, jak pracują
dzieci w wieku sześciu lat, które chodzą do naszej szkoły. W tym roku szkolnym
zostały mi powierzone takie właśnie dzieci.
Praca z dziećmi w tym wieku nie jest dla mnie
nowością. Posiadam wiedzę teoretyczną z racji mojego wykształcenia, a i
wieloletnią praktykę jako nauczyciel wcześniejszych „zerówek”.
Do klasy, której jestem wychowawcą, uczęszczają
sześciolatki i kilkoro siedmiolatków. Wychodząc naprzeciw rodzicom i uczniom
tych starszych dzieci opracowałam dla nich ćwiczenia i zadania o wyższym
stopniu trudności, rozszerzając jednoczenie materiał nauczania.
Bardzo szybko jednak okazało się, że moje próby
różnicowania trudności zadań dla dzieci ze względu na ich wiek są bezcelowe.
Zauważyłam bowiem, że wiek dziecka nie ma tu większego znaczenia. Prawie
wszystkie sześciolatki są wstanie sprostać trudniejszym wyzwaniom, a co więcej
domagają się, żeby przed nimi stawiano takie właśnie zadania. Z ich
rozwiązaniem radzą sobie bardzo dobrze, a radość z osiągniętego celu jest u
nich jakby większa.
Zdarzają się uczniowie – niezależnie od wieku – którzy
uczą się wolniej. Takim również staram się organizować dodatkowe zajęcia, na których
utrwalamy przerabiany materiał.
Analizując oceny mojej klasy po I okresie roku
szkolnego stwierdzam, że nie ma znaczenia, ile dziecko ma lat, ale jak bardzo
do nauki się przykłada i jak dużo chce się nauczyć. A wiadomo przecież, że
dzieci sześcioletnie zazwyczaj chcą wiedzieć i nauczyć się dużo.
Podziękowania należą się rodzicom. Za współpracę, za
zaufanie, jakim mnie obdarzyli, powierzając mi pod opiekę swoje pociechy
i wreszcie, a może przede wszystkim, za to, że uwierzyli w swoje własne dzieci. Jeżeli zadawali sobie pytanie czy ich dzieci – sześciolatki jako uczniowie klasy I dadzą sobie w szkole radę, to odpowiadam – dały radę.
i wreszcie, a może przede wszystkim, za to, że uwierzyli w swoje własne dzieci. Jeżeli zadawali sobie pytanie czy ich dzieci – sześciolatki jako uczniowie klasy I dadzą sobie w szkole radę, to odpowiadam – dały radę.
Dzięki naszej wspólnej pracy moi uczniowie umieją i
wiedzą coraz więcej, a jeszcze sporo przed nimi. Mnie – nauczycielowi radość sprawia fakt, że mogę
obserwować ich rozwój i cieszyć się z osiąganych przez nich sukcesów.
mgr Anna
Rojowicz